Ćwilin 19.07.2020.
Niezbyt często jeździmy w Beskid Wyspowy a szkoda, bo, choć nie ma tam schronisk, jest wiele pięknych, widokowych szlaków. Tym razem kilkunastoosobowa grupa pod wodzą Krystiana wybrała się na Ćwilin.
Wyszliśmy z Jurkowa i zrazu łagodnie a później nieco stromo wznoszącą się drogą wspięliśmy się na szczyt Ćwilina (1072). Tu jest znakomite miejsce na odpoczynek i podziwianie panoramy – widzieliśmy okoliczne szczyt Beskidu Wyspowego, Gorce, Babią Górę a w oddali nawet Tatry – choć bardzo zamglone. Pogoda była przyjemna, promienie słoneczne zachęcały do słodkiego lenistwa. Jednak w końcu trzeba było się ruszyć i iść dalej – przez Czarny Dział (673) do Mszany Dolnej.
Stąd przejechaliśmy do Dobczyc, by zwiedzić ruiny zamku królewskiego i zlokalizowany nieopodal skansen. Położenie zamku tuż nad zaporą na Rabie i nad dużym zalewem powstałym dzięki niej tworzy niezwykle malownicze zestawienie. W skansenie przypominaliśmy sobie znane z młodości przedmioty związane z gospodarstwem wiejskim (maśnice, prasy do sera, bańki do odciągania śmietany itd.). Jak ten czas leci, niegdyś powszechnie znane przyrządy dziś są do zobaczenia tylko w muzeach !
Z Dobczyc wróciliśmy już bez problemów do Chrzanowa i tu zakończyliśmy tą ciekawą i urozmaiconą wycieczkę.
KP