Gliczarów 29.02.-01.03.2020
Gliczarów Górny 29.02.-01.03.2020.
Tegoroczny zimowy wyjazd turystyczno – rozrywkowo – oficjalny zaplanowaliśmy z bazą w Gliczarowie Górnym na Podhalu.
Sobota zaczęła się od wejścia pod wodzą Krystiana na Luboń Wielki (1022). Już tu, choć góry niezbyt wysokie, była zima. Śnieg, miejscami wygładzony przez licznych chodzących tu turystów wymagał uwagi podczas przejścia. Na szczycie była chwila na odpoczynek w schronisku PTTK a potem – zejście do Rabki Zarytego. Po zebraniu kilku osób, które od górskich szlaków wolały spacer po Rabce grupa udała się do pensjonatu Adasiówka w Gliczarowie Górnym. Tu po zakwaterowaniu i obiedzie odbyło się poszerzone zebranie Zarządu Oddziału PTTK w Chrzanowie podsumowujące miniony rok (merytorycznie – bardzo dobry, finansowo – z maluuutkim zyskiem). Potem był wieczorek z tańcami, ciasteczkami i … radością.
Następnego dnia po śniadaniu pożegnaliśmy Adasiówkę i pojechaliśmy na Wierch Poroniec, skąd ruszyliśmy w stronę Rusinowej Polany. Niebo było zachmurzone, ale podczas podejścia dało się między drzewami widzieć trochę gór. Z Polany Rusinowej już, niestety, widać było bardzo mało – chmury obniżyły się, zasłaniając prawie wszystko. Ale i tak spędzona tam chwila była przyjemna. Zejście do Wiktorówek było z kolei – jak często o tej porze roku – nieprzyjemne. Ścieżka pokryta udeptanym i wyślizganym przez liczne buty śniegiem na stromych odcinkach wymagała sporo uwagi, szczególnie od tych, którzy nie mieli choćby skromnych raczków. Zatrzymaliśmy się na chwilę przy sanktuarium Matki Bożej Jaworzyńskiej i schodziliśmy dalej, znów bardzo ostrożnie. W międzyczasie zaczął padać deszcz, na szczęście niezbyt intensywny. Zanim doszliśmy do Zazadniej dogoniła nas Aśka, która ambitnie pognała na Gęsią Szyję (i dotarła tam !).
Po chwili na parking (właściwie – skraj drogi) podjechał autokarem Wiesiek z kilkoma osobami, które nad góry przedłożyły wizytę w Zakopanem (lało im przez cały czas) i razem pojechaliśmy do Białki Tatrzańskiej, by zakończyć ten dzień w Tramach Bania. Możliwość kilkugodzinnego moczenia się w ciepłej wodzie z różnymi atrakcjami jest zawsze mile widziana po wizycie w górach. Również tym razem sprawiło nam to wiele radości.
To był przyjemny, niezbyt wyczerpujący wyjazd, w sam raz na oficjalne podsumowanie roku.
KP.