Kraków 26.01.2020

Kraków 26.01.2020

Kolejna wycieczka do Krakowa, znów zimą (ale co to za zima, w ogóle bez śniegu). Co robić w tak pięknym mieście, w tak pięknym, choć chłodnym dniu ? Zwiedzić muzea !

Dawno nie byliśmy w Galerii Sztuki Polskiej XIX w i w Domu Jana Matejki a w Muzeum XX Czartoryskich po remoncie i radykalnej zmianie ekspozycji jeszcze w ogóle (otwarto przed miesiącem). A biorąc pod uwagę, że w niedziele do tych oddziałów Muzeum Narodowego wstęp jest bezpłatny to projekt programu wycieczki ułożył się sam. Jeszcze tylko decyzja o dojeździe do Krakowa koleją (znacznie taniej niż autokarem a wcale nie mniej wygodnie) i już wiemy wszystko. I tylko pojawił się jeden problem: wielkość grupy wchodzącej do Muzeum XX Czartoryskich jest ograniczona do 15 osób (ma to, oczywiście, uzasadnienie). Tak więc nie mogliśmy zabrać na tą wycieczkę wszystkich, którzy chcieliby w niej uczestniczyć.

Ale w sumie wybrało się nas 27 osób (ci z końca listy wiedzieli, że do ostatniego obiektu z listy nie wejdą). Dojechaliśmy pociągiem dość wygodnie, choć niezbyt szybko, wypiliśmy kawę w Galerii i ruszyliśmy zwiedzać Kraków.

Zaczęliśmy na Plantach, między Barbakanem a Bramą Floriańską. Oprócz tych obiektów obejrzeliśmy także pomnik Jana Matejki i, nieco z dala, budynek Akademii Sztuk Pięknych, również związany z osobą Mistrza. Potem już była ulica Floriańska i Muzeum – Dom Jana Matejki. Tu mieliśmy okazję zapoznać się z życiem tego słynnego malarza, poznać efekty jego pasji kolekcjonerskiej, zobaczyć miejsca gdzie przyszedł na świat, pracował i zmarł, podziwiać niektóre z jego dzieł (więcej zobaczymy za chwilę). To bardzo ciekawe, choć niezbyt wielkie muzeum.

Kolejnym oddziałem krakowskiego Muzeum Narodowego, który odwiedziliśmy, była Galeria Sztuki Polskiej XIX wieku w Sukiennicach. To tu Muzeum Narodowe się narodziło, tu miało swą pierwszą siedzibę i tu obecnie prezentuje eksponaty z początku listy inwentarzowej ze słynnym obrazem Henryka Siemiradzkiego „Pochodnie Nerona”, który był pierwszym darem na rzecz mającego powstać Muzeum. Oprócz tego obrazu prezentowana jest tu, przedstawiona chronologicznie, historia malarstwa polskiego i tworzonego w Polsce, choć przez malarzy z „importu” począwszy od czasów Oświecenia (z najważniejszym jego przedstawicielem Marcello Bacciarellim), przez romantyzm (w sali Piotra Michałowskiego), sztukę akademicką (to tu podziwiamy „Pochodnie Nerona” a także matejkowskie „Hołd Pruski” „Kościuszkę pod Racławicami” „Wernyhorę” …) po twórców końca XIX w w Sali Chełmońskiego (tu zachwyca jego wspaniała „Czwórka”).

Po nasyceniu oczu i dusz tymi wspaniałymi dziełami wyszliśmy na Rynek i tu miała miejsce krótka uroczystość: przyjęcie do PTTK i wręczenie legitymacji nowej członkini – Małgorzacie. Cieszymy się i witamy w zacnym towarzystwie !

A potem było nieco czasu na zajęcia własne. Trzeba było gdzieś usiąść, coś zjeść, napić się, by wzmocnić się przed dalszym ciągiem zwiedzania.

Ostatnim oficjalnym punktem programu była wizyta w Muzeum XX Czartoryskich. Ta szacowna instytucja, założona przez księżną Izabellę z Flemingów Czartoryską w 1801 roku obecnie jest jednym z oddziałów Muzeum Narodowego. Prezentowane są tu bogate zbiory gromadzone przez rodzinę przez ponad wiek z myślą o zabezpieczeniu pamiątek polskości, budzeniu uczuć patriotycznych a także prezentowaniu wspaniałych okazów sztuki i rzemiosła europejskiego i światowego. Wśród ogromnej liczby godnych uwagi eksponatów wybija się portret „Damy z gronostajem” Leonarda da Vinci i „Krajobraz z przypowieścią o miłosiernym Samarytaninie” Rembrandta. Eksponaty zachwycają a odremontowane budynki i nowa aranżacja ekspozycji również są godne podziwu.

To było dużo jak na jeden dzień. Jeszcze dłuższa chwila w okolicy Rynku – na kolejną kawę lub coś innego (pod wieżą ratuszową zwróciliśmy uwagę na grupę kilkunastu młodych hindusów z flagami protestujących w obronie konstytucji – czyżby naszej ?) i znów spotkaliśmy się na dworcu, żeby wracać do domu.

Trzeba powiedzieć, że Kraków, nawet w chłodny, zimowy dzień stwarza mnóstwo możliwości atrakcyjnego spędzenia czasu. Zresztą zawsze jest tam sporo turystów doceniających uroki tego miasta.