Leżajsk, Jarosław 08.08.2020.
Planowaliśmy wybrać się do tych miast na dwa dni, ale obawa przed wirusem (powiat Jarosławski został uznany za strefę pomarańczową – zagrożoną) skłoniła nas do skrócenia wycieczki. Nawet na tak skrócona wycieczkę wyjechała niezbyt liczna grupa.
Zaczęliśmy od zwiedzenia zespołu klasztornego bernardynów w Leżajsku. Bazylika Zwiastowania NMP zachwyciła nas swoim wystrojem a światowej sławy organy wywarły olbrzymie wrażenie, choć, niestety, nie było nam dane ich usłyszeć. W rejonie centrum miasta nastąpiło rozczarowanie, gdyż rynek jest aktualnie przebudowywany i wygląda jak plac budowy. Jednak pozostały nam do obejrzenia inne atrakcje: kirkut leżajski z najsłynniejszym obiektem: ochelem cadyka Elimelecha, kościół św Trójcy, Dwór Starościński (obecnie siedziba Muzeum Ziemi Leżajskiej). Ponieważ podczas spaceru po mieście dokuczył nam upał, trzeba było znaleźć czas na odpoczynek w cieniu nad szklanką napoju.
Po przejechaniu do Jarosławia znów trafiliśmy na rynek osłonięty barierami z tego samego powodu – przebudowy. Jednak i tu jest co oglądać i podziwiać. Zaczęliśmy od budynków dwóch XIX-wiecznych synagog – Dużej i Małej. Potem przez rozgrzebany Rynek – jednak przykuła tu naszą uwagę kamienica Orsetich – przeszliśmy do cerkwi konkatedralnej Przemienienia Pańskiego (obrządku ukraińsko – bizantyjskiego), dalej do Kolegiaty Bożego Ciała z towarzyszącymi jej budynkami dawnego kolegium jezuickiego. W cienistym parku otaczającym kaplicę (fragment dawnej cerkwi) odetchnęliśmy chwilę od upału i dalej poszliśmy do kościoła Trójcy Przenajświętszej a potem do Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej (dominikanów). Wracając w stronę Rynku obejrzeliśmy jeszcze budynek dawnego Sokoła i pozostałości murów obronnych z Bramą Krakowską. I znów trzeba było usiąść w chłodnym wnętrzu i uzupełnić płyny, żeby nie paść w upale.
Potem pozostał nam już tylko powrót, głównie autostradą, do Chrzanowa. To był nieco męczący, ze względu na upał, ale ciekawy dzień.
KP.